Czego Incels, Czerwona Pigułka i naziści uczą nas o amerykańskich szkołach średnich?

“Czasami wydaje mi się, że liceum to jedno długie odurzanie: jeśli jesteś wystarczająco twardy, by to przetrwać, pozwolą ci stać się dorosłym. Mam nadzieję, że warto.”
– Laurie Halse Anderson
Jeśli dorastają Państwo w Stanach Zjednoczonych, jest kilka doświadczeń, które są dość uniwersalne. Podobnie jak fajerwerki z okazji 4 lipca, uczęszczanie do typowego amerykańskiego liceum jest mniej więcej tak silną twierdzą kulturową, jaką można tu zdobyć.
Amerykańskie liceum jest dziwne. Z jednej strony mają to być najlepsze chwile w życiu. Z drugiej strony, nie spotkałem jeszcze nikogo, kto nie byłby socjopatą, kto mówiłby to gówno z całą powagą.
Nie kłamię, bycie w typowym amerykańskim liceum to wyjątkowa forma piekła. Jedną rzeczą, którą zauważyłem u ludzi, jest to, że te cztery lata (jeśli uda ci się przetrwać wszystkie cztery) wydają się naprawdę odciskać piętno na ludziach.
Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że są to jedne z najbardziej kształtujących lat w życiu człowieka – przynajmniej dla wielu z nas.